Julek
W listopadzie 2021 r. pod naszą opiekę trafiło 5 goldenów, które zostały zabrane z koszmarnych warunków. Były trzymane stale w kojcach, nieregularnie karmione, bez opieki weterynaryjnej i bez kontaktu z człowiekiem. Julek jest jednym z nich.
Julek reagował na człowieka największym strachem, a wręcz paniką. Cały się trząsł, zamierał bez ruchu albo próbował się schować w najciaśniejszy kąt, jadł tylko w nocy, szukał dróg ucieczki. W obecności człowieka leżał cały czas w jednym miejscu, bez żadnego kontaktu.
Dzięki wspaniałej opiece w domu tymczasowym oraz obecności dwóch zrównoważonych psich rezydentek, Julek zmienił się. Pokłady cierpliwości, uszanowanie przestrzeni psa, umożliwienie mu na kontaktów z człowiekiem na jego warunkach oraz dom w spokojnej okolicy, procentowały każdego dnia i sprawiały, że Julek w domu i w towarzystwie domowników poczuł się bardzo swobodnie. Stał się radosny, cieszy się na widok opiekunów, szuka z nimi kontaktu, zaczął bawić się zabawkami, a nawet żebrać o jedzenie.
Jeszcze długa droga przed Julkiem, aby przezwyciężyć wiele lęków, które nadal w nim tkwią, ale wierzymy, że za jakiś czas będzie w pełni szczęśliwym psem.
W lipcu 2022 r. Julek zamieszkał w swoim nowym domu w Krakowie.
pomogliśmy











































































































































































































































































































































































































































Oli
W listopadzie 2021 r. pod naszą opiekę trafiło 5 goldenów, które zostały zabrane z koszmarnych warunków. Były trzymane stale w kojcach, nieregularnie karmione, bez opieki weterynaryjnej i bez kontaktu z człowiekiem. Oli jest jednym z nich.
Oli na początku panicznie bał się wszystkiego. Pierwsze dni były dla niego bardzo dużą traumą. Przeleżał bez ruchu w najdalszym kącie domu. Każde zbliżenie się człowieka było dla niego wielkim stresem. Odmawiał jedzenia, picia oraz załatwiania potrzeb fizjologicznych. Konieczna była wizyta u lekarza i podanie kroplówki.
Oli trafił do nas z niedowagą, anemią, zaniedbaną skołtunioną sierścią, zapchlony, z masywnym kamieniem nazębnym. Miał też kłopoty z układem pokarmowym. Z większością problemów udało nam się uporać. Niestety Oli miewał średnio raz w miesiącu bezdrgawkowe ataki padaczki. Po konsultacji z neurologiem wykonaliśmy badanie MRI głowy i szyi, które wykazało zmiany w mózgu, na tle zapalnym lub niestety wrodzone. Nie ma jednak pewności, że to one są przyczyną ataków. Oli przyjmuje leki przeciwpadaczkowe.
Oli w domu tymczasowym z każdą kolejną chwilą otwierał się na nowości. Najważniejszym wsparciem jest dla niego obecność psów rezydentów. Aktualnie Oli poznał jak wygląda życie w domu, zaznajomił się z dźwiękami, obecnością człowieka i stał się naprawdę wspaniałym domownikiem. Nadal trudną sytuacją jest dla niego przebywanie w warunkach miejskich, zwłaszcza miejscach dla niego nowych – strach go wtedy paraliżuje. Dobrze i bezpiecznie czuje się w spokojnej, znanej okolicy, w pobliżu domu.
W sierpniu 2022 r. Oli zamieszkał w swoim nowym domu w Kotórzu Małym.
pomogliśmy











































































































































































































































































































































































































































Bruno
W listopadzie 2021 r. pod naszą opiekę trafiło 5 goldenów, które zostały zabrane z koszmarnych warunków. Były trzymane stale w kojcach, nieregularnie karmione, bez opieki weterynaryjnej i bez kontaktu z człowiekiem. Bruno jest jednym z nich.
Bruno na początku panicznie bał się wszystkiego. Pierwsza doba była dla niego bardzo trudna. Przeleżał cały czas bez ruchu. Każde zbliżenie się człowieka było dla niego wielkim stresem. Na szczęście Bruno przełamał się i zaczął jeść, najpierw wyłącznie w samotności, potem już w obecności człowieka.
Bruno w domu tymczasowym z każdą kolejną chwilą otwierał się na nowości. Najważniejszym wsparciem jest dla niego obecność psów rezydentów. Bruno szybko poznał jak wygląda życie w domu, zaznajomił się z dźwiękami, obecnością człowieka i pomalutku małymi krokami pokazał jakim wspaniałym jest psem.
W grudniu 2021 r. Bruno został adoptowany przez swoich opiekunów.
pomogliśmy











































































































































































































































































































































































































































Joka
W listopadzie 2021 r. pod naszą opiekę trafiło 5 goldenów, które zostały zabrane z koszmarnych warunków. Były trzymane stale w kojcach, nieregularnie karmione, bez opieki weterynaryjnej i bez kontaktu z człowiekiem. Joka jest jednym z nich.
Lęk przed człowiekiem był w niej ogromny. Sunia na widok człowieka zamierała bez ruchu, spojrzenie na nią, dotknięcie wywoływało paraliż, brak oddechu i drżenie całego ciała. Leżała cały czas w jednym miejscu, a poruszała się jedynie, kiedy człowieka nie było w pobliżu. Przez pierwsze dni nie jadła, nie piła, nie siusiała, była jak sparaliżowana. Była noszona na rękach, ponieważ sama w obecności człowieka nie zrobiła nawet kroku. Z dnia na dzień Joka robiła postępy i otwierała się na otoczenie. Zaczęła jeść w obecności człowieka, wychodzić na spacer do ogródka i poza niego, jej strach osłabł.
W pierwszych dniach znaleźliśmy przy niej krew więc musieliśmy zabrać ją pilnie do weterynarza. Sunia waży 20 kg, ma anemię, jest niedożywiona, miała guza wielkości pięści na listwie mlecznej i kilka mniejszych na drugiej listwie, ale na szczęście brak przerzutów do płuc. Krew jest efektem bardzo silnego stanu zapalnego pęcherza. Zostało już wdrożone odpowiednie leczenie, Joka poczuła się nieco lepiej. Musieliśmy ją też wykąpać, bo skóra i sierść były oblepione odchodami, trzeba było wypłukać odchody pcheł i powycinać kołtuny sprawiające dodatkowy ból.
Joka przeszła pilny zabieg usunięcia guza na listwie mlecznej, ponieważ zaczął się on rozpadać. Niestety guz okazał się złośliwym nowotworem z przerzutem do okolicznego węzła chłonnego. Wdrożyliśmy leczenie onkologiczne i mamy nadzieję, że przed Joką jeszcze wiele dobrego życia, którego dopiero teraz zaczęła doświadczać.
W listopadzie 2022 r. opiekunowie Joki adoptowali ją.