Joka
W listopadzie 2021 r. pod naszą opiekę trafiło 5 goldenów, które zostały zabrane z koszmarnych warunków. Były trzymane stale w kojcach, nieregularnie karmione, bez opieki weterynaryjnej i bez kontaktu z człowiekiem. Joka jest jednym z nich.
Lęk przed człowiekiem był w niej ogromny. Sunia na widok człowieka zamierała bez ruchu, spojrzenie na nią, dotknięcie wywoływało paraliż, brak oddechu i drżenie całego ciała. Leżała cały czas w jednym miejscu, a poruszała się jedynie, kiedy człowieka nie było w pobliżu. Jej skóra i sierść były oblepione odchodami, trzeba było wypłukać odchody pcheł i powycinać kołtuny sprawiające dodatkowy ból. Przez pierwsze dni nie jadła, nie piła, nie siusiała, była jak sparaliżowana. Była noszona na rękach, ponieważ sama w obecności człowieka nie zrobiła nawet kroku. Z dnia na dzień Joka robiła postępy i otwierała się na otoczenie. Zaczęła jeść w obecności człowieka, wychodzić na spacer do ogródka i poza niego, jej lęk osłabł.
W pierwszych dniach znaleźliśmy przy niej krew więc musieliśmy zabrać ją pilnie do weterynarza. Sunia ważyła 20 kg, miała anemię, była niedożywiona, miała guza wielkości pięści na listwie mlecznej i kilka mniejszych na drugiej listwie, ale na szczęście brak przerzutów do płuc. Krew była efektem bardzo silnego stanu zapalnego pęcherza, wywołanego obecnością pasożytów w pęcherzu. Joka przeszła pilny zabieg usunięcia guza na listwie mlecznej, ponieważ zaczął się on rozpadać. Niestety guz okazał się złośliwym nowotworem z przerzutem do okolicznego węzła chłonnego. Wdrożone leczenie onkologiczne pozwoliło Joce wyzdrowieć.
W listopadzie 2022 r. opiekunowie Joki adoptowali ją.
7 maja 2025 r. Joka odeszła za Tęczowy Most.